2021-04-07
Text: Pauline Wajszczak
Foto: Essity
Misją Essity jest tworzenie, produkcja, promocja oraz sprzedaż produktów i usług związanych z higieną, w sposób zrównoważony dla środowiska.
Maciej Tomsia pracuje w firmie od 12 lat, dziś na stanowisku Lidera w Departamencie Projektów.
Podczas studiów pracowałem w fabryce innej szwedzkiej firmy, podobało mi się, ale ciężko było dostać umowę o pracę. Zacząłem szukać czegoś innego, zależało mi na zdobywaniu doświadczenia. Słyszałem dobre opinie o Essity. Był rok 2009.
Maciej Tomsia
Title: Project Leader
Pamiętam, że prowadził ją kolega, który miał być moim kierownikiem. Zapytał, gdzie widzę się za 5 lat. Odpowiedziałem, że na jego miejscu.
Potraktował to chyba jako dobrą przepowiednię, jeśli chodzi o własną karierę. Spełniła się, bo dziś jest w zarządzie firmy.
Studiowałem Zarządzanie i Inżynierię Produkcji, aplikowałem na stanowisko Inżyniera Procesu.
Teoretycznie tak. Chociaż realia pracy w Essity były diametralnie różne, od tego co widziałem wcześniej. Tutaj mamy w pełni zautomatyzowane procesy, wielkie maszyny, które od razu robią produkt finalny. Wchodzą surowce, wychodzi paczka. Szybkość i złożoność produkcji mnie zaskoczyła. Dziś nasze maszyny produkują około 900 pieluch na minutę. Wtedy to było 400 i też wydawało mi się to zawrotną prędkością.
Miałem pracować na maszynie, którą firma dopiero kupiła. Zaczynał się jednak kryzys i “mój” projekt został wstrzymany. Przez kilka miesięcy żyłem trochę w zawieszeniu, co wykorzystałem na czytanie instrukcji, poznawanie procedur, wdrażałem się w standardy.
U nas nie da się pracować w pojedynkę. Zawsze działa się w zespole, tak wygląda zresztą specyfika produkcji. Kierownictwo oddelegowało mnie w końcu do pracy na maszynach Baricello.
Po 2 latach zostałem Biznesowym Inżynierem Procesu. Zajmowałem się rozwojem technologii, produktów, testami, szukaniem oszczędności. Rzeczy ciekawe i nie pozwalające na rutynę. Sam się zgłosiłem na to stanowisko, przeszedłem rekrutację i zostałem przyjęty. Moje zadania były dość niestandardowe, często doświadczałem tzw. “learning by doing”. Poznałem ludzi z różnych działów Essity, także z zagranicy. Ciekaw byłem, jak wygląda codzienne życie zagranicą i po 2 latach aplikowałem na stanowisko Inżyniera Projektu w fabryce Essity w Hoogezand, w Holandii. Poinformowałem przełożonych, pojechałem na rozmowę, która trwała cały dzień. Dobrze wypadłem i zaczęły się negocjacje pomiędzy moimi szefami.
W Polsce zaoferowano mi stanowisko Lidera Projektu. Miałem zainstalować zupełnie nową maszynę, a nie ma w naszej pracy większego wyzwania. Zostałem.
Tak. Potem zainstalowałem jeszcze jedną maszynę i przebudowałem dwie inne.
Podoba mi się to, co robię, bo mam swobodę w działaniu, przełożeni mają do mnie zaufanie. Poza tym każdy projekt jest inny, ciekawy.
Jeśli ktoś ma chęć rozwijać się, jest aktywny i zaangażowany – ma możliwości i dostanie wsparcie w swoich dążeniach. Firma szanuje pracowników, co objawia się np. podejściem do kwestii bezpieczeństwa pracy. Lubię też kolegów, z którymi pracuję.
Tak i doradziłbym też, żeby koniecznie popracowała chociaż przez parę miesięcy na produkcji, czyli w fabryce. To doświadczenie, które bardzo przyda się później.
Essity Poland